Dziewczyna podążała w deszczu przed siebie. Była sama, sama szła ścieżką, a padający deszcz moczył jej ciemne loki. Nie musiała się uśmiechać, udawać, że wszystko jest w porządku. Brak widowni powodował, że nareszcie mogła być sobą. Nie zważając na zimno oraz pogarszającą się pogodę usiadła na ławce. Wyjęła telefon. Widząc, że na ekranie nie widnieje żadna nowa wiadomość, ukryła go w kieszeni. Siedziała wpatrując się w niemy punkt. Nie widziała nic. Nie wiedziała czy ma w oczach łzy czy to może krople deszczu spływały po czole i gromadziły się na powiekach ograniczając jej widoczność. Wpatrywała się w zdjęcie wyjęte przed chwilą, na którym widniała postać. Nie musiała przecierać oczu, znała tą fotografie na pamięć.
Mężczyzna uśmiechał się do dziewczyny. Obok niego stała znajoma osoba, przytulająca się do bruneta.
"Dlaczego nie możesz po prostu wrócić?" rozmyślała, cały czas wpatrując się w postać ukochanego na zdjęciu. Nie było już bólu. A może towarzyszył jej każdego dnia ? Może to rutyna ?
Nagle zza chmur wyłoniło się słońce. Podniosła głowę, i szeroko otworzyła oczy. Przestało padać. Jeszcze raz spojrzała na zdjęcie, zmierzyła je od góry do dołu, jakby bała się że kiedykolwiek może zapomnieć, zapomnieć jak on wygląda.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu. "brat"
- Co jest? - zapytała znudzona
- Gdzie ty do cholery jesteś? - był zdenerwowany
- O co Ci chodzi? Już nawet z domu wyjść nie wolno?
- Kiedy starszych nie ma to ja za Ciebie odpowiadam, więc wróć z łaski swojej do domu.- powiedział stanowczo i szybko się rozłączył.
"Dupek"
...
Nel szła powolnym krokiem. Wiedziała, że jej brat będzie na nią
zły. "Czy on nie może wyluzować?" rozmyślała nad jego zachowaniem.
Odkąd
tylko pamięta to on zawsze opiekował się nią. Nie przypominała sobie
aby kiedykolwiek go zabrakło. Mogła na niego liczyć.
Otwierając drzwi wejściowe poczuła przyjemny zapach.
-
Co tak pachnie? - pytała wchodząc do kuchni. - Czy wy gotujecie? -
zdziwiona spoglądała na postać brata i jakiejś obcej dziewczyny - Kto
to?
"Chyba za dużo gadam"
- Gdzie byłaś w taką ulewę ? -
zastanawiał się zmartwiony chłopak, trzymając w ręce jasno zieloną
ściereczkę, Nel zauważyła, że oboje mają na sobie śmieszne fartuchy.
-
Czy wy się w lustrze widzieliście? - mówiła śmiejąc się. - Byłam w
parku na spacerze, jak widać trochę padało. - stwierdziła spoglądając na
swoje przemoczone ubrania i brudne buty. - Wybacz
ale chyba pójdę się przebrać - zwróciła się w stronę brata. - Tylko
może jeszcze się przywitam - posłała uśmiech nieznajomej.
Ściągnęła
adidasy i w mokrych skarpetkach udała się w kierunku gościa.
- Jestem
Nel - podała rękę rudowłosej dziewczynie.
- Blanka - odpowiedziała nieśmiało, a jej zielone oczy rozbłysły - koleżanka Daniela - uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
-
Koleżanka. Ach tak - Nel posłała szeroki uśmiech do brata i puściła
oczko - Idę do siebie, bo mi zimno strasznie - mówiła podążając po
lodowatej posadzce.
- Herbaty ? -krzyknął brat
- Nie dzięki. Nie przeszkadzajcie sobie.
Kornelia stąpała delikatnie po drewnianych schodach, kierując się do
swojego pokoju. Rozmyślała o zaistniałej przed chwilą sytuacji. O nowo
poznanej dziewczynie. "Wydaje się być całkiem miła. Może coś z tego
będzie" - rozmyślała o szczęściu brata, który nie zapraszał do domu byle
kogo.
Otworzyła wielką szafę wyciągając z półki dresy i
luźną bluzkę. Wzięła prysznic, który polepszył jej
samopoczucie.Wychodząc z łazienki zauważyła Daniela udającego się do
swojej sypialni. Zastanawiała się czy może złożyć mu wizytę czy też dać
mu już dziś spokój. Postanowiła zapukać, a nie słysząc odpowiedzi lekko
uchyliła drzwi.
- Co się stało?- zapytał widząc siostrę stojącą w progu.
- A nic. - uśmiechnęła się - To serio tylko twoja koleżanka? - wypytywała - Bo wiesz ona jest całkiem ładna.
- Tylko koleżanka - powiedział, po czym po chwili zmienił temat - Zwariowałaś czy co? Tak biegać po parku w taką pogodę?
- Nie, czemu? Myślałam, że zaraz przejdzie. Tak jakoś wyszło. - rzuciła mu niewinne spojrzenie.
Siedział na obrotowym krześle, ściągając właśnie okulary i odrywając się od pracy przy komputerze. Spojrzał na nią a ona na niego, nie patrząc jednak w czerń oczu chłopaka. Spoglądali tak na siebie, jakby czytali sobie w myślach.
-
Nel po co do tego wracasz? Sama pomyśl. Nie odszedł sam. Chciałaś tego,
to masz. - dziewczyna wstała, podeszła do okna i zaczęła wpatrywać się w
dal, w której i tak nic nie było widać. - Albo to on jest skończonym
kretynem, że uwierzył Ci w to co mu nagadałaś, albo Ty jesteś tak dumna,
że nie masz zamiaru nic z tym zrobić. I co jesteś z siebie zadowolona?
Jest Ci teraz dobrze? - wykrzyczał.
Dziewczyna stała odwrócona do
brata plecami. Nie chciała patrzeć mu w oczy. Nie kiedy wytykał jej
błędy. Ze spokojem w głosie powiedziała:
-To nie twoja sprawa.
Walking.Dream.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz